DELTA STUDIO EL 34 (Arkadix) Zrównoważony, trochę pastelowy na średnicy, za mało czysta góra. W pewnych konfiguracjach brzmi naprawdę dobrze (np. z kolumnami HGP Vola). Jest to polska konstrukcja, solidnie wykonana. Nietypowy, okrągły kształt. Cena ok. 5500 zł. Jakość dźwięku 3. DELTA STUDIO 6L6 (Arkadix) Zrównoważony, czysty i delikatny dźwięk. Za mało nasycona średnica. Doskonałe wykonanie, bardzo udana konstrukcja - pod względem barwy podobny do Romulusa, jednak Romulus gra swobodniej, ma lepszy bas i dynamikę. Cena ok. 5300 zł. Jakość dźwięku 4. (Darek F.) Niestety nie słuchałem, ale po przeczytaniu powyższego trzeba będzie nadrobić zaległości. AMPLIFON WT 30 (Arkadix) Zrównoważony, plastyczne brzmienie, brak wyraźnych wad. W stosunku do droższych wzmacniaczy (Jolida 502, Jadis 30) brakuje trochę czystości, przezroczystości i swobody w średnicy i wysokich. Bardzo udana konstrukcja w swojej klasie cenowej. Mocno grzeje się podczas użytkowania. Cena ok. 3500 -3700 zł. Jakość dźwięku 4. (Darek F.) Ten wzmacniacz znam bardzo dobrze z racji "namówienia" kolegi do jego kupna. Od siebie dodałbym jeszcze niesamowitą (oczywiście jak na tą cenę) paletę barw dźwięku prezentowana przez tą konstrukcję. Jeżeli chodzi o wady, to mi osobiście najbardziej przeszkadzała nieco zbyt mało ekspresyjna górna średnica i góra, ale pamiętajmy o cenie... AMPLIFON WL 36 (Arkadix) Zrównoważony, trochę matowy, mało dźwięczny i wibrujący, trochę brak przestrzeni, jednak biorąc pod uwagę cenę jest to bardzo udany produkt. Gra ciekawiej niż znakomita większość tranzystorowców poniżej 4000 zł. Cena 2400 - 2500 zł. Jakość dźwięku 3. (Darek F.) Tutaj myślę, że nic dodać, nic ująć. Może tylko jeszcze drobna uwaga o górze pasma - nieco zbyt mało ekspresyjna, ale i tak dużo lepsza niż w tranzystorze za 3-4 tysiące. AMPLIFON WT 40 (Arkadix) Stłumione wysokie tony, dźwięk trochę ciężki, mało dźwięczny, brak szczegółów, brak wibracji wokół instrumentów, zupełnie nie przypadł mi do gustu. Problem z tym wzmacniaczem polega moim zdaniem NIE na tym, że wysokie są osłabione w stosunku do średnicy i niskich - bo taki balans tonalny ma wiele lampowców, ale na tym, że pewne dźwięki są jakby nie przenoszone przez ten wzmacniacz. W porównaniu z Jolida 502 i Jadis 30 w zakresie wysokich jest jakby mniej dźwięków i są odtwarzane bez wibracji i swobody. Cena ok. 5200 zł. Jakość dźwięku 2. (Darek F.) Tutaj nie będę polemizował, osobiście sądzę, że pan Andrzej Piwowarczyk - właściciel Amplifona - dosypał do tej mieszanki za dużo cukru, potem chciał to rozcieńczyć i ... Ogólnie dźwięk przesadnie osłodzony, ale "braku dźwięków" opisywanych przez Arkadixa nie zauważyłem - może to wina konkretnego egzemplarza? JADIS ORCHESTRA (Arkadix) Bas i średnica bardzo dobre, były to doskonały wzmacniacz w swojej klasie cenowej, gdyby nie wysokie, którym brakuje trochę czystości i rozdzielczości. W cenie na poziomie 8000 zł jest to uchybienie. Można jednak podłączyć do Orchestry kolumny o łagodnym głośniku wysokotonowym (Dynaudio Contour) i wtedy wysokie nie będą tak denerwować. Cena ok. 8000 zł (na zachodzie kosztują 3000 $). Jakość dźwięku 4. (Darek F.) Nie słuchałem wierząc, że kto jak kto, ale Jadis nie powinien zapuszczać się w te pułapy cenowe i sądząc z opisu Arkadixa nie mam czego żałować, bo nic mnie bardziej nie denerwuje niż wysokie, po których potem bolą uszy. JADIS DA 30 (Arkadix) Brzmi pięknie, czysto i neutralnie. W brzmieniu słychać klasę, niestety gubi kontrole nad basem i trochę spowalnia rytm. Słuchałem Jadisa na dwóch rodzajach lamp: w wersji na lampach 6550 jest bardziej przezroczysty i czysty, wersji na KT 90 jest bardziej miękki, nasycony i wolniejszy. Mimo bardzo dobrego brzmienia, cena Jadisa jest za wysoka, po prostu płaci się za firmę i złocenia. Cena 15 000 zł. Jakość dźwięku 5. (Darek F.) Słuchałem tylko wersji na KT 88 i owszem, nieźle, ale jak dla mnie bez specjalnych rewelacji. Niestety, "prawdziwy" Jadis zaczyna się na trochę wyższej półce. JOLIDA 302 (Arkadix) Uniwersalne brzmienie i dobre ogólne wrażenie. Brzmi swobodnie i dynamicznie, ma dobry bas, jedyne zastrzeżenia to braki w precyzji i przejrzystości. Przestrzeń duża lecz słabo zogniskowana, dość uniwersalna konstrukcja. Cena 6700 zł. Jakość dźwięku 4. (Darek F.) Niestety nie słuchałem. JOLIDA 502 (Arkadix) Gra czysto, czytelnie, neutralnie, szczegółowo i wibrująco. Pełny dźwięk - po prostu znakomity wzmacniacz. Jolida 502 może nie jest tak nasycona na średnicy jak Jadis 30, ale w brzmieniu ma więcej rytmu, swobody i kontroli. Słuchając 502 mamy wrażenie bezpośredniego kontaktu z wykonawcą, wszystko słychać tak, że dech zapiera. Ze względu na ogromną przejrzystość w niektórych systemach może brzmieć trochę za natarczywie. Bas jest pełny, schodzi nisko, ale na dużych podłogowych kolumnach mógłby być trochę szybszy. Cena 7800 zł. Jakość dźwięku 5. (Darek F.) Cóż mogę dodać, Arkadix właściwie wszystko napisał, jednak dla mnie jest troszeczkę "za ostra", choć tutaj już naprawdę czuć klasę mimo dość umiarkowanej ceny. SKORPION BLACK HORSE (Arkadix) Zrównoważony i mocny, niby wszystko jest OK., jednak generalnie brak wyrafinowania. Brakuje tego czegoś, co powinno charakteryzować dobrego lampowca. W akustycznym repertuarze nie porywa - co nie dla wszystkich oznacza wadę. Brak wibracji i wrażenia kontaktu z wykonawcą, ogólnie jeżeli ktoś słucha rocka, ma zbyt przejrzyste kolumny i potrzebuje mocy, to powinien koniecznie tego wzmacniacza posłuchać. Po prostu w cenie Skorpiona nie kupi się mocnego i dobrze grającego tranzystora o porównywalnej mocy. Cena 4700 zł. Jakość dźwięku 3. (Darek F.) Moim zdanie największą wadą tego ampa jest "bezduszna" średnica - coś dla miłośników tranzystora w lampowym wydaniu... CR ROMULUS (Arkadix) Trochę za jasno, inne cechy bardzo dobre. Bas bardzo dobry jak na lampę - mocny i nieźle kontrolowany, obok Jolidy 502 i Jadisa 30 najbardziej przypadł mi do gustu. Bardzo udana i uniwersalna konstrukcja, choć w niektórych systemach może zabrzmieć za jasno a nawet za ostro. Cena 7700 zł. Jakość dźwięku 4. (Darek F.) Miałem Romulusa prawie dwa lata, więc znam go doskonale. W swojej kategorii cenowej rekordzista jeśli chodzi o bas i dynamikę, jednak kiedy człowiek przejdzie na wyższą półkę wszystko okazuje się względne. Zmieniłem go ze względu na zbyt "natarczywy" jak dla mnie charakter dźwięku i brak tej odrobiny ciepełka na średnicy. CR WOODHAM (Arkadix) Ocieplony, nasycony, miękki, duży i spowolniony dźwięk. Mimo to brzmienie ma klasę, cena jednak jest wysoka. Cena 12 500 zł. Jakość dźwięku 3. (Darek F.) Fakt, tutaj zacna firma jaka jest C.R. Developments trochę przesadziła i wyszło im coś, co ogólnym charakterem brzmienia przypomina bardzo WT 40 Amplifona, tylko cena jest ok. 2,5 razy wyższa... No, może trochę przesadziłem w ocenie, ale zarys jest prawidłowy... CONRAD JOHNSON CAV 50 (Arkadix) Ma wyraźny wpływ na brzmienie, dźwięk jest ocieplony, kremowy, wycofane wysokie, jednak w przeciwieństwie do WT 40 Amplifona słychać dużo mikrodźwięków w zakresie średnich i wysokich. Lampowiec z klasą, tylko cena jest za wysoka w stosunku do brzmienia. Cena 13 500 zł. Jakość dźwięku 4. (Darek F.) No, to już jest klasa. Jeśli komuś odpowiada ten tryb prezentacji (tutaj całkowicie zgadzam się z Arkadixem) to nic, tylko głębiej sięgnąć do kieszeni... COPLAND 402 (Arkadix) Szczegółowy, chłodny, rytmiczny. Mało lampowości w brzmieniu, dość szybki gdy nie gra za głośno. Brzmienie dość uniwersalne, choć brakuje wibracji i wrażenia kontaktu z wykonawcą. Solidnie zrobiony. Cena 8500 zł. Jakość dźwięku 4. (Darek F.) Napiszę krótko: jak dla mnie jest to po prostu dobry tranzystor, tyle że lampowy. Jednak mogę być nieobiektywny, bo ogólnie brzmienie wzmacniaczy sygnowanych marką Copland nie przypadło mi do gustu. SYNTHESIS SEAMUS (Arkadix) Ocieplony, nasycony, wyraźnie wpływa na dźwięk. Środek ciężkości przesunięty na tony niskie i średnicę. Wokale męskie się nasycają, kobiece stają się za ciężkie. W tle słychać sporo nie narzucających się subtelnych szczegółów. Nawet jak na lampowca za bardzo ocieplony. Cena 8800 zł. Jakość dźwięku 3. (Darek F.) Nie słuchałem. AUDIO NOTE OTO SE (Arkadix) Brzmienie niesamowicie czyste i przejrzyste, jednak rytm i bas słabiutkie. Ocena takiej prezentacji może być skrajnie inna w zależności od indywidualnych preferencji. Cena 9000 zł. Jakość dźwięku - ? (Darek F.) O, tutaj czuć faktycznie klasę, chociaż jak wspomniał Arkadix są ograniczenia. Krótko: dla ludzi którzy lubią wsłuchiwać się w jakość realizacji nagrania, słuchać wszystkich "pingów i pongów" oraz oceniać pracę dźwiękowca. AR ELEKTRONICS SE (Arkadix) Polskie SE za śmiesznie małe pieniądze. W stosunku do ceny jakość wykonania jest rewelacyjna. Brzmienie ma ładne barwy, chociaż trochę uspokojone, nieco brakuje wibracji. Braki w szybkości, basie i dynamice, mała moc, jednak w stosunku do ceny brzmienie jest wybitne. Za mniej niż 2000 zł zyskujemy barwy o których tranzystorowce nawet dwa razy droższe mogą tylko pomarzyć. Cena 1600 zł. Jakość dźwięku - ? (Darek F.) Nie słuchałem. Darek F. prezentuje swoje kilkuletnie obserwacje. AUDIO NOTE SORO SE Mimo małej mocy bas schodzi dość nisko nie tracąc zbytnio kontroli. Dźwięk bardzo przejrzysty i przy odpowiednio dobranych kolumnach dla wielu mógłby być to system marzeń. Z tego co zauważyłem, amp bardzo czuły na jakość źródła. Jak dla mnie jednak w jego dźwięku jest za dużo sterylności a za mało mięsa. Cena 12 500 zł. Ocena dźwięku 4+. VTL MB 125 (monobloki) No, tutaj zaczyna się jazda. Dźwięk, mimo zastosowanych lamp EL 34, które w większości aplikacji słyną z ocieplenia i rozmiękczenia dźwięku, na szczęście nie ma nic z tych przymiotów. Ogólnie dźwięk jest bardzo namacalny, dobra przestrzeń, ale bas jest lekko poluzowany (chociaż wtedy gdy ich słuchałem wydały mi się ósmym cudem świata...), więc postanowiłem poszukać i stąd... Cena 17 000 zł. Ocena dźwięku 4. VTL MB 450 (monobloki) To jest sprzęt który może przypaść do gustu. Wreszcie bas ma odpowiednią kontrolę, a wokale dosłownie wylewają się ze sceny dźwiękowej. Słabym punktem były wysokie, które jak na tę klasę powinny być bardziej perliste a tutaj były nieznaczne ślady zapiaszczenia. Ogólnie dźwięk robi duże wrażenie, ale mnie nie zwalił z nóg (w porównaniu do mego ampa, ale o tym na końcu). W porównaniu do mojej "amplifikacji" minimalnie większa scena dźwiękowa, jednak słabsza głębia. Cena 38 500 zł. Ocena dźwięku 5-. CARY CAD 301 SE Jak dla mnie to swoisty "dziwoląg", który gra wspaniale lub tylko tak sobie, w zależności od rodzaju muzyki jaką przyjdzie mu odtworzyć. Przy niezbyt głośnym słuchaniu wspaniały rytm (oczywiście jak na triodę SE) i dynamika (zwłaszcza w skali mikro). Jednak to co w tym wzmacniaczu najpiękniejsze średnica, tak żywa i namacalna jak to tylko możliwe w tym przedziale cenowym. Cena 20 000 zł. Ocena dźwięku 4+. JJ ELECTRONIC 322 A to z kolei wzmacniacz idealnie nadający się do wytwarzania romantycznych klimatów... Piękna średnica, nieco poluzowany, mięsisty bas i lekko zaokrąglona góra pasma to to, co romantycy kochają najbardziej... Tylko broń boże zmuszać go do odtwarzania "ciężkich" gatunków muzyki. Cena 16 000 zł. Ocena dźwięku 4. CR DEVELOPMENTS TANTALUS Piękny wzmacniacz, piękne brzmienie. Klarowny, przejrzysty a jednocześnie wspaniale prezentujący głosy ludzkie, zwłaszcza wokale kobiece. Tylko przydałby mu się mocniejszy fundament basowy. Niektórzy mogliby narzekać na nie dość ekspresyjną górę pasma, jednak dla mnie była OK. Cena 40 500 zł. Ocena dźwięku 4+. BALANCED AUDIO TECHNOLOGY VK-60 Kawał solidnej roboty. Dźwięk można określić słowem "solidny", ale podobnie jak POWER 2 praktycznie brak zaangażowania w wydarzenia na scenie. Bardzo dobra stereofonia i dobrze kontrolowany bas. Cena 25 500 zł. Ocena dźwięku 4-. SONIC FRONTIERS POWER 2 Tutaj czuć "power", ale właściwie tylko tyle. Zimny spokój zawodowca, żadnego ocieplenia, rozgrzanej średnicy itp. przymiotów wzmacniaczy lampowych. W ogólnym charakterze brzmienia zbliżony do droższych wyrobów Coplanda. Cena 33 500 zł. Ocena dźwięku 3+. JADIS JA 80 (monobloki) O, to właściwie chyba jedyne wzmacniacze, na które mógłbym zamienić swoje aktualne. Ujmują nas jakąś tajemniczą siłą, która nie pozwala wstać z fotela przez kolejne godziny słuchania muzyki. Wspaniała przejrzystość i otwartość prezentacji nie idzie w parze z często wtedy spotykaną natarczywością, a wręcz przeciwnie... Potrafią wytworzyć taki klimat, że łza się w oku kręci (choć należę do gatunku tych co uważają że "twardym trzeba być, nie miętkim"...). Bardzo dobra kontrola basu, niespotykanie ekspresyjna średnica i góra pasma, która jest o tyle dziwna, że mimo całej swojej potęgi i nawału niesionej informacji nie męczy, a wręcz przeciwnie... jedynie co mnie powstrzymuje to lamenty mojej kobiety, która jak dowiedziała się ile musiałbym do tego interesu dopłacić z miejsca zmieniła o nich zdanie (wcześniej była zachwycona). Cena 15 000 $ ( w Holandii oferowano mi je za 11 500$). Ocena dźwięku 6- (minus za cenę). AMPLIFON WM 120 (monobloki) Miałem je bezpośrednio po Romulusie (po wielu odsłuchach). Urzekły mnie swoim zaangażowaniem w odtwarzanie muzyki, dobrym basem i wspaniałą przejrzystością sceny (zwłaszcza średnicy). Jednak po jakimś czasie zmęczyły mnie ich wysokie, które co prawda perliste i dość aksamitne, były jednak jak dla mnie nazbyt dobitne, więc przyszedł czas na... Cena około 7 500 zł. Ocena dźwięku 5-. AMPLIFON WM 200 (monobloki) Mój aktualny sprzęt. Kawał solidnej roboty, za którą należą się Andrzejowi Piwowarczykowi gratulacje. Udało mu się w tajemniczy sposób połączyć jeszcze lepszą przejrzystość sceny i stereofonię niż w WM 120, oraz dużo większą ilość niesionych w górnym skraju informacji z mniejszą ich natarczywością (coś z klimatu Jadisa JA 80). Głębia basu bije na głowę wszystkie konstrukcje wzmacniaczy lampowych jakie słyszałem, nie tracąc przy tym kontroli nawet na skraju pasma... Średnica jest wspaniale nasycona detalami, lekko "podgrzana". Jednak najbardziej urzekła mnie ich dynamika i to nie tylko ta w skali makro (tutaj 230 "lampowych" watów na kanał mówi samo za siebie) ale zwłaszcza w skali mikro, gdzie nawet przy najcichszym słuchaniu nic się nie gubi, nic nie zanika (tematy znane zwłaszcza tranzystorowcom) - po prostu miód. Łyżka dziegciu - to ich wymiary, masa (razem 115 kg) i pobór prądu, który doprowadza inkasenta elektrowni do radosnych przytupów przy wręczaniu rachunków... Jacek Okułowicz przedstawia własną ocenę dwóch wzmacniaczy lampowych: Witam! 1) Black Horse na lampach P45C. Według producenta moc 105 W RMS, według odsłuchu maksymalnie 40 Wat. Miałem okazję rozkręcić obudowę i obejrzeć środek, ponieważ złamał się tandetny kluczyk od stacyjki włączania. Producent okazał się O.K. i w ciągu doby przysłał nową stacyjkę. Wersja, która trafiła do odsłuchu wykonana była z najtańszych elementów, jakie sprzedają w sklepach z częściami RTV. Potencjometr głośności tandetny, od miniwieży. Wmontowane gniazda zbalansowane są atrapą, ponieważ połączone są do przekaźnika - jak i pozostałe. Okablowanie to podwójny drut od lampki nocnej. Nakład finansowy to góra 500zł. Skąd producent wydusił cenę kilku tysięcy można się tylko domyślać. Sprawa druga to niepowtarzalność modeli. Pół roku temu, taki sam model grał o wiele lepiej. Mam zatem podejrzenie, że do testów w prasie audio trafiły "lepsze" wersje. W obecnej wersji dźwięk był ostry, nieprzyjemny, bas szczupły, a instrumenty "biegały" po scenie, kilkakrotnie zmieniając swoją lokalizację w jednym utworze. By usłyszeć powyższe, wzmacniacz należało poddać 2-3 godz. rozgrzewce. Taka rozgrzewka potrzebna jest po każdorazowym włączeniu, pomimo, że producent twierdzi, że egzemplarz jest już wygrzany. Przy czym, przed rozgrzewką podkręcenie potencjometru za połowę wiąże się z niebezpieczeństwem "skaleczenia" słuchu. Z głośników zaczyna wydobywać się charkot, a muzyka staje się hałasem. Podana zatem przez producenta moc to wielki żart!!! Po analizie w zaciszu domowym za dźwięk stawiam ocenę 2+. Stosunek jakość/cena: 1. 2) Black Horse - na lampach polskich - dźwięk szorstki, nieprzyjemny całkowicie przyklejony do kolumn. Brak jakichkolwiek efektów przestrzennych. Bardzo przypomina miniwieżę. Ocena brzmienia: 1. Stosunek jakość/cena: 0 3) Betley 2.308 to mądra pomysłowa konstrukcja tyle, że niesolidnie wykonana i bardzo awaryjna. Wielkim minusem jest obrażanie się jego producenta na swych klientów i problemy serwisowe. Brzmienie wersji oryginalnej bardzo wyważone pomiędzy miękkością a twardością. Nieźle rozciągnięty bas, plastyczna średnica i dość przyjemna góra, choć na dobrze nagranych płytach brakuje nieco połysku. Ocena brzmienia: 4+, ocena jakość/cena 3. Nakład części na wykonanie ok. 1000 zł. 4) Betley 2.308 - modyfikowany (większe trafa, lepszej jakości okablowanie wewnętrzne, wymiana kondensatorów) brzmienie szybsze, bardziej zdecydowany, rozciągnięty o większej sile bas, plastyczna czytelna średnica. Góra zyskała na przejrzystości i wybrzmieniach. Bardzo przypadł mi do gustu a swym charakterem przypomina Passa Aleph 5 - kopię jaką wykonał mój kolega. Ocena brzmienia: 5, ocena jakość/cena 4. Pozdrawiam, Jacek Okułowicz Powyższe opinie zostały zaprezentowane na forum dyskusyjnym audio, umieściłem je na stronie za zgodą autorów. Były przedstawione dość dawno - na początku lat 2000, w związku z tym ceny będą dziś nieaktualne a i niektóre modele nie są obecnie produkowane. Ale wiele z tych wzmacniaczy, jeżeli nie są dostępne w sklepach, to spotkać je można na wtórnym rynku, dlatego warto zapoznać się z opinią osób które miały kontakt z tymi wzmacniaczami.
|